"Juz 20 rocków jak się spotykomy, tońcymy, śpiywomy i na skrzypcaf gromy" - zespół regionalny "Mali łopuśnianie" obchodził w niedzielę jubileusz XX-lecia działalności.
Urodzinowe uroczystości rozpoczęły się w piątek. Tego dnia członkowie zespołu i jego opiekunowie wybrali się do Leśnicy złożyć kwiaty na grobie zmarłego w ubiegłym roku Stanisława Siutego, wieloletniego i niezwykle zasłużonego dla zespołu instruktora, który jeszcze za życia był jego legendą. Rodzina śp. Stanisława Siutego, również bardzo zżyta z zespołem, przyjęła zaproszenie i licznym gronie pojawiła się w Łopusznej na niedzielnych uroczystościach, co ucieszyło i członków zespołu i zaproszonych gości, bowiem pan Siuty miał bliskich znajomych nie tylko wśród regionalistów, ale i ludzi działających aktywnie w gminie Nowy Targ, żeby chociaż wymienić wójta Jana Smarducha. - Łączył ludzi dobrym słowem, darzył szacunkiem każdego - wspominała go później w Gminnym Ośrodku Kultury Józefa Kuchta, a "Mali łopuśnianie" zagrali jego ulubione nuty i piosenki oraz uczcili jego pamięć minuta ciszy.
Niedzielne uroczystości rozpoczęły się oczywiście w kościele, od mszy świętej w intencji zespołu, jego byłych i obecnych członków oraz instruktorów. Świątynia była pełna gości. Z pocztami sztandarowymi stawili się przedstawiciele miejscowego Związku Podhalan i Ochotniczej Straży Pożarnej. Nabożeństwo miało góralską oprawę - "Mali łopuśnianie" śpiewali psalmy, czytali intencje i grali góralskie nuty. Ksiądz podziękował zespołowi w imieniu wszystkich parafian za współpracę i udział w uroczystościach kościelnych i parafialnym, wiele ciepłych słów skierował też do kierowniczki zespołu Józefy Kuchty. - Możecie być dumni, że bierzecie się za pielęgnowanie tej pięknej tradycji - powiedział, a na koniec zaintonował "Sto lat" dla zespołu.
Po nabożeństwie uroczystości przeniosły się do Gminnego Ośrodka Kultury. Sala tłumnie wypełniła się gośćmi, którzy przyszli posłuchać i obejrzeć swoich najbliższych, kolegów, wychowanków i uczniów. Byli wśród nich mieszkańcy wsi, krewni, nauczyciele, księża, przedstawiciele władzy sołeckiej, gminy oraz zaprzyjaźnionych instytucji i zespołów góralskich. I nie zawiedli się - "Mali łopuśnianie" zatańczyli im, zagrali i zaśpiewali tak, jak potrafią najlepiej, bo i w końcu mottem uroczystości były słowa "Juz 20 rocków jak się spotykomy, tońcymy, śpiywomy i na skrzypcaf gromy". Były tańce solowe i grupowe, po deskach GOK-u wywijały dziewczęta, wywijali chłopcy, były śpiewy, żywa muzyka, zabawne gadki i scenki z życia wsi, przerywane raz po raz śmiechem publiczności i gromkimi brawami. Podobało się. "Mali łopuśnianie" opowiedzieli też o swojej historii - początkach, kolejnych latach działalności, instruktorach i kierownikach zasłużonych dla zespołu, a także o dokonaniach i sukcesach, których przez te wszystkie lata wiele się uzbierało.
Józefa Kuchta, kierowniczka zespołu, przede wszystkim dziękowała: byłym i obecnym członkom "Małych łopuśnian", władzom wspierającym kulturę, mieszkańcom wsi, zasłużonym dla zespołu, jego sympatykom, i długo by jeszcze wymieniać. A potem, w imieniu zespołu, odbierała gratulacje i kwiaty. Na koniec uroczystości na scenę wjechał urodzinowy tort. Świeczki zdmuchnięto, każdy z gości dostał kawałek i jak tradycja każe, goście zasiedli do stołów i długo jeszcze bawili się na posiadach.