Jesteś tutaj

Władze gminy mówią "dość" kuśnierskim odpadom

Władze gminy nowotarskiej mówią "dość". Nie chcą sprzątać z rowów przy drogach ścinków kuśnierskich. Rokrocznie na wiosnę właściciele podhalańskich zakładów kuśnierskich, w trosce o swoje portfele, w nocy wrzucają do rowów worki wypełnione ścinkami i odpadami zwierzęcymi. A że zakładów jest sporo, rowy są pełne worków. Przykładem jest droga powiatowa Łopuszna – Nowa Biała, wręcz zasypana kuśnierskimi śmieciami.  Co jakiś czas pojawiają się tutaj worki wyrzucane przez właścicieli zakładów z kilku okolicznych miejscowości. Mieszkańcy, widząc taki widok, załamują ręce. –To nie do pomyślenia, żeby w taki sposób pozbywać się śmieci – oburza się Andrzej Łukasz, mieszkaniec Nowej Białej. –Tacy ludzie naprawdę nie mają honoru, skoro robią takie rzeczy. Później wracają do domu i chwalą się dzieciom i żonie wysokimi zarobkami. A ja bym pokazał im wtedy miejsce, gdzie pozbyli się poprodukcyjnych odpadów.

Jan Smarduch, wójt nowotarskiej gminy, przyznaje, że takie sytuacje zdarzają się zwłaszcza na wiosnę. Wtedy wiele zakładów kończy swój zimowy sezon i sprząta pracownie. Bardzo trudno jest spalić resztki skór zwierzęcych w piecu centralnego ogrzewania. Stąd śmieci lądują w rowach.

–Ludzie powinni zdać sobie sprawę z tego, że nie można tak robić. Za każdym razem będziemy surowo karać sprawców – zapowiada Smarduch

– Stworzyliśmy właścicielom zakładów możliwość oddania takich rzeczy jak chociażby odpady kuśnierskie i muszą z tego korzystać. Nie ma już wymówki, że nie mają takiej możliwości. Wystarczy podpisać jeden dokument z firmą zajmującą się odbiorem śmieci. Wójt nie ukrywa, że bardzo trudno wykryć ludzi, którzy decydują się na tak haniebny czyn, bo najczęściej robią to pod osłoną nocy.

Na podstawie Polska Gazeta Krakowska

Theme by Danetsoft and Danang Probo Sayekti inspired by Maksimer