Gazety, renty i emerytury z kilkudniowym opóźnieniem. Takie historie trafiają się mieszkańcom Spisza po tym, jak Poczta Polska zwolniła trzy listonoszki jeżdżące rowerami.
We wsi Nowa Biała urząd pocztowy z panią za okienkiem co prawda jeszcze działa. Jednak mieszkańcy tej wsi oraz sąsiednich Krempach i Dursztyna mają nie lada kłopoty z punktualnością poczty.
To te wsie były obsługiwane do tej pory przez trzy listonoszki na rowerach, które poczta zdecydowała się zwolnić. Według przedstawicieli Poczty Polskiej, zmienia się "struktura zatrudnienia firmy". Teraz listonosze muszą mieć własne samochody.
- Jakoś ta nowa forma doręczania przesyłek nie zdała egzaminu - dziwi się Dominik Surma z Krempach. - Piątkową gazetę, którą mam zaprenumerowaną, dostałem dopiero we wtorek. Zamierzam w przyszłym roku zrezygnować z prenumeraty, bo po co mam czytać o czymś, co było kilka dni temu.
Nie tylko Surma cierpi na nowej "strukturze zatrudnienia". Inny mieszkaniec Nowej Białej wezwanie na komisję lekarską dostał już po wyznaczonym terminie. Co zaś szczególnie doskwiera ludziom starszym, opóźnienia są także jeśli chodzi o wypłatę rent i emerytur. Jedna z mieszkanek zamiast 9 każdego miesiąca dostaje pieniądze... bagatela 12.
Bartłomiej Kierzkowski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej w Krakowie tłumaczy, że zwolnienie trzech listonoszek jest wynikiem centralizacji. Co kryje sie pod tym pojęciem?
- Na miejsce trzech listonoszek, które korzystały jedynie z rowerów, pojawił się listonosz dysponujący samochodem, ale i on po 1,5 miesiąca sam się zwolnił - tłumaczy rzecznik poczty. Teraz ten teren obsługuje oddelegowany pracownik z Nowego Targu. - Cały czas poszukujemy nowych listonoszy - mówi Kierzkowski. Paczki z kolei rozwożą firmy zewnętrzne.
Od dwóch miesięcy urzędu pocztowego nie ma w Łopusznej. Punkt pocztowy prowadzi w swoim sklepie Helena Nowobilska.
Prawdopodobniej urząd pocztowy zniknie z Nowej Białej, jak i innych małych miejscowości. - Chcemy, by ludzie otwierali sobie punkty pocztowe - podsumowuje rzecznik.