Z okazji 20. rocznicy samorządności w Polsce "Polska Gazeta Krakowska" przeprowadziła wywiad z wójtem gminy Nowy Targ Janem Smarduchem, najdłużej urzędującym wójtem na Podhalu.
W tym roku minie dwadzieścia lat od pierwszych demokratycznych wyborów lokalnych. Jest Pan jedynym samorządowcem na Podhalu, który od samego początku sprawuje funkcję wójta.
Jan Smarduch: Jest jeszcze wójt Szaflar Stanisław Ślimak, no ale sprawował on swoją funkcję rok krócej niż ja.
Jakby Pan porównał początkowe sprawowanie władzy, a obecne funkcjonowanie samorządu?
JS: Na początku trzeba przyznać te zmiany w samorządzie lokalnym byłe wręcz rewolucyjne. Zmienił się system wyborów. Na początku rada gminy wybierała wójtów. To nie wymagało zatwierdzenia przez wojewodę, jak było to wcześniej z naczelnikami. Wreszcie można było powiedzieć, że mieszkańcy mają wpływ na to, co dzieje się na ich własnym podwórku. Dzisiaj poszliśmy jeszcze dalej. To każdy z nas wybiera swojego wójta lub burmistrza.
Czy ustawa o samorządzie była dopracowana, czy wiele musieliście się jeszcze uczyć?
JS: Uważam, że była ona bardzo dobra. W trakcie wprowadzanie jej w życie różne rzeczy były jednak modyfikowane. Sprawa z majątkiem i komunalizacją wciąż nie jest do końca rozwiązana.
Czy gminy wiejskie skorzystały na nowej organizacji samorządu?
JS: Pojawiły się wreszcie subwencje, które nie zostały przypisane do działów. To my sami decydujemy, na co one zostaną przeznaczone. Mamy kryteria, co do których musimy się dostosować.
Trudne decyzje na początku?
JS: Musiałem podjąć niepopularną decyzję i zredukować zatrudnienie prawie o trzydzieści procent.
Bezpośredni wybór wójtów czy burmistrzów uważa Pan za lepsze rozwiązanie niż wybór przez radę?
JS: Tak, bo to ustabilizowało sytuację. Skończyło się odwołanie wójtów w trakcie kadencji. To na Podhalu zdarzało się bardzo często, chociażby w Rabce-Zdroju czy Szczawnicy. W ciągu dwóch lat nie ma szansy, by osiągnąć coś pozytywnego. Przerywanie kadencji wprowadza chaos.
Tak, ale są przecież referenda Są i dobrze, bo teraz sami mieszkańcy decydują głosami, czy chcą, czy nie, żeby taki a nie inny wójt czy prezydent rządził w gminie czy mieście. Trzeba zauważyć, że referenda są coraz bardziej skuteczne.
Czy jest rzecz, którą wciąż załatwia Pan tak naprawdę od początku?
JS: Jeżeli jest jakiś problem, to musi się go rozwiązać kompleksowo. U nas takim problem na początku była gazyfikacja zachodniej części gminy. Udało się. Później przyszedł czas na mosty na Dunajcu. Zostały wreszcie wyremontowane.
Rozmawiał Józef Słowik
Theme by Danetsoft and Danang Probo Sayekti inspired by Maksimer